wtorek, 29 listopada 2011

Jak lubię jeździć

Jak organizować podróże? Każdy robi to po swojemu. Ja też mam swój sposób - wybrany spośród wielu po licznych próbach i przy założeniu, że chcę podróżować jak najtaniej.

Stanąłem kiedyś przed wyborem - a właściwie przed wieloma wyborami. Nie miałem wtedy zbyt zasobnej kiesy, a zatem zastanawiałem się, dokąd pojechać, żeby nie zbankrutować. Kusiła mnie Szwecja, ale nie oszukujmy się - bilety do Szwecji (bilety lotnicze, rzecz jasna) kosztują małą fortunę. Przynajmniej dla niektórych. Przynajmniej dla mnie - zwłaszcza w tamtym nieszczęsnym okresie.

Rozglądałem się więc po dworcach, przeglądałem rozkłady jazdy - a miejcie baczenie, że miało to miejsce wieki temu - i zastanawiałem się, czy nie istnieje prostsza metoda na porównanie ofert. Oczywiście - istniała. Internet, a jakże. Tylko że mówimy o czasach, w których rezerwacja biletów nadal była czymś stosunkowo rzadkim... Nie, nie o latach osiemdziesiątych. Mówimy o początku poprzedniej dekady. Wydawałoby się, że to tak niedawno - technologia zrobiła niesamowity skok od tego czasu. Wystarczy uświadomić sobie, że był to czas, w którym nie był Facebooka.

W okolicy 2003 roku zaczęły jednak powstawać portale rezerwacji, umożliwiając mi polowanie na oferty zniżkowe. Wtedy też zacząłem jeździć nie tam, gdzie akurat chciałem, tylko tam, gdzie mogłem - to znaczy tam, gdzie było wyjątkowo tanio. Wyhaczyć bilety na autokary do Francji za kilkadziesiąt złotych od głowy? Coś pięknego! I nieważne, że akurat chciałem pojechać na północ. Okazja ku temu wydarzyła się kilka(naście) miesięcy później.

Słowem - chcecie zwiedzać? Lubicie wyjazdy? Polujcie na okazje. Internet sprawia, że to czysta przyjemność. Po prostu znajdźcie portal rezerwacji online i... czekajcie. W końcu nadarzy się świetna okazja na wczasy.

foto: Puddy UK / Flickr CC