czwartek, 21 października 2010

Miejsca przereklamowane #1 - Egipt

Znacie pewnie uczucie, które towarzyszy kupieniu szeroko reklamowanego produktu, który do tanich nie należy, i odkrycie że jego smak / wygląd / funkcjonalność / wytrzymałość wcale nie są tak dobre, jak stara się pokazać kampania reklamowa. W turystyce można się podobnie rozczarować. Z tego względu pozwolę sobie rozpocząć cykl p.t. "miejsca przereklamowane".
 

Na pierwszy ogień musi, po prostu musi pójść Egipt - nie dlatego, że jest to kraj nieciekawy (bo jego historia i tradycja są imponujące), ani dlatego że brak w nim atrakcji (bo nie brak). Jeśli jednak wybieracie się do Egiptu z nadzieją na delektowanie się egzotyczną atmosferą, tworzoną przez relikty starożytnej cywilizacji, warto zastanowić się nad zmianą kierunku podróży.

Wycieczki do Egiptu to dziś masówka, a sam kraj to centrum turystycznej komercji, w którym do miejsc wartych zwiedzania trzeba się przedzierać przez ocean tandety. Tandety, którą tylko po części tworzą lokalni wyzyskiwacze turystów. W dużej mierze za kicz odpowiadają sami turyści, oczekujący sprowadzenia tysięcy lat historii do formy pocztówki. W popularnych miejscowościach łatwo zgubić się w kolorowym tłumie - tworzonym przez przedstawicieli wszystkich możliwych krajów, tylko nie Egipcjan.

Egipt jest popularny zwłaszcza wśród Polaków - dlatego możecie być pewni, że gdziekolwiek się znajdziecie, usłyszycie polską mowę. Jeżeli zatem chcecie uciec od codzienności, lepiej poszukać innego celu wycieczki. Ojczyzna faraonów czeka przede wszystkim na miłośników karnawałowych imprez podlanych historycznym sosem.

foto: Michael Tyler

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz