Czasy spontanu dawno już minęły i od wielu lat, zawsze gdy chcemy gdzieś wyjechać, spakowanie plecaka musi poprzedzić długa faza planowania.
"Jesteśmy już na to za starzy" - pewnie spodziewasz się takiego uzasadnienia naszej rezygnacji z szalonych, nieplanowanych wycieczek. Żeby Cię nie rozczarować:
Jesteśmy już na to za starzy.
Też przeżyliście taki zwrot w swoim życiu? Wiecie, takie jakby przenicowanie wartości, gdy nastawienie "szybko, pakujemy się, jest ładna pogoda!" zmienia się w "dobra, możemy pojechać. W czerwcu. Kupujemy bilety autokarowe czy bilety lotnicze? Pakujemy kanapki? A może... wykupić ubezpieczenie?". Z czym wiąże się nagła (a może nie nagła) zmiana sposobu myślenia?
"Jesteśmy już na to za starzy" - pewnie spodziewasz się takiego uzasadnienia naszej rezygnacji z szalonych, nieplanowanych wycieczek. Żeby Cię nie rozczarować:
Jesteśmy już na to za starzy.
Też przeżyliście taki zwrot w swoim życiu? Wiecie, takie jakby przenicowanie wartości, gdy nastawienie "szybko, pakujemy się, jest ładna pogoda!" zmienia się w "dobra, możemy pojechać. W czerwcu. Kupujemy bilety autokarowe czy bilety lotnicze? Pakujemy kanapki? A może... wykupić ubezpieczenie?". Z czym wiąże się nagła (a może nie nagła) zmiana sposobu myślenia?
Będzie krótko i okrutnie: z wiekiem. Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, nie potrafię zrozumieć samego siebie: jak kilka(naście) lat temu mogłem tak po prostu wyjść, wsiąść do autokaru i wyjechać (często nie wiedząc, gdzie skończy się podróż)? No cóż, w sumie to potrafię zrozumieć: brak pracy, brak odpowiedzialności, proste życie nastolatka, te sprawy. Teraz wiem jednak, że zaplanowana podróż jest lepsza niż nieplanowana. Dlaczego?
Ponieważ dobry plan sprawi, że, na przykład, nie będziesz się nudzić. Zdarzało się, że wyjeżdżając spontanicznie trafialiśmy do miejsca, w którym nie było nic do roboty. Dalej pojechać nie można, bo pieniędzy za mało (a przecież mogliśmy wydać kasę znacznie lepiej - gdybyśmy tylko pomyśleli...!); wracać też się nie chce, bo dopiero co ruszyliśmy w trasę. Nie były to najlepsze wyjazdy w moim życiu, ale czegoś mnie nauczyły:
Nawet jeśli macie tylko parę groszy w kieszeni, możecie je DOBRZE wykorzystać. Wystarczy się zastanowić. Naprawdę, za 100 zł potrafiłbym spędzić całkiem przyjemne, a na pewno ciekawe kilka dni urlopu. Morał z dzisiejszego wpisu jest taki: spontan jest fajny, ale głównie wtedy, gdy macie dużo pieniędzy do dyspozycji. Natomiast jeśli nie macie - nic straconego. Coś z niczego też się da zrobić. Potrzebny będzie tylko dobry, przemyślany plan.
Ponieważ dobry plan sprawi, że, na przykład, nie będziesz się nudzić. Zdarzało się, że wyjeżdżając spontanicznie trafialiśmy do miejsca, w którym nie było nic do roboty. Dalej pojechać nie można, bo pieniędzy za mało (a przecież mogliśmy wydać kasę znacznie lepiej - gdybyśmy tylko pomyśleli...!); wracać też się nie chce, bo dopiero co ruszyliśmy w trasę. Nie były to najlepsze wyjazdy w moim życiu, ale czegoś mnie nauczyły:
Nawet jeśli macie tylko parę groszy w kieszeni, możecie je DOBRZE wykorzystać. Wystarczy się zastanowić. Naprawdę, za 100 zł potrafiłbym spędzić całkiem przyjemne, a na pewno ciekawe kilka dni urlopu. Morał z dzisiejszego wpisu jest taki: spontan jest fajny, ale głównie wtedy, gdy macie dużo pieniędzy do dyspozycji. Natomiast jeśli nie macie - nic straconego. Coś z niczego też się da zrobić. Potrzebny będzie tylko dobry, przemyślany plan.
foto: Chuck Cocker
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz